5 paź 2014

Now that I live, that is my command center for the world

  Przeszła wczoraj burza przez mój pokój. Od czasu kiedy zapuszczam włosy zauważam że coś jest z nimi nie tak. Wypadają mi pełnymi garściami co mnie strasznie wkurza bo wszędzie widzę włosy. Odkurzam więc codziennie. Myję dokładnie co drugi - trzeci dzień. Łóżko mam umiejscowione w kłopotliwym do utrzymania czystości miejscu bo z trzech stron ściany a pod łóżkiem składuję kartony ze szklankami, patelniami, tarkami i innymi pierdołami które potrzebne będą jak kiedyś się wyprowadzę. Bo chyba w końcu się wyprowadzę ... 
Mieszkanie stało się wrzodem na tyłku. Nie wiem co się tam dzieje. Nie wiem nawet czy kamienica jeszcze stoi ale nie pisali nic w gazetach więc domyślam się że stoi. 
Ja tym czasem mam niezliczone ilości przedmiotów które już kupiłam z myślą o przeprowadzce. Przez dwa lata składowałam najdrobniejsze rzeczy, po to aby tam było wszystko nowe, śnieżno-białe, błyszczące i nie mogłam się doczekać kiedy to wszystko rozpakuję.
Wczoraj postanowiłam że to przejrzę, wyrzucę niepotrzebne kartony i wysprzątam kurz. Jak się z tym uporałam to doszłam do wniosku że szkoda tych wszystkich przedmiotów dekoracyjnych i że chcę się nimi otoczyć.  Z tej okazji zrobiłam kilka zdjęć pokoju w którym sobie żyję prawie trzydzieści lat ...


przy robieniu zdjęcia nie zauważyłam że kula zsunęła się z żarówki, co niestety często się zdarza gdy otwór jest odrobinę za duży. trudno - nowego robić nie będę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz