23 gru 2015

Projekt Święta

  Nigdy nie lubiłam Świąt. Zawsze były dla mnie farsą i udawaną życzliwością. Widziałam że ludzie wokół najzwyczajniej w świecie zakładają na twarz maskę i udają kogoś kim nie są.
  Pan Puzzel mimo przeciwności losu zrobił w tym roku wszystko bym mogła te zdanie zmienić. Wybraliśmy przyszłość (co najmniej kilka lat) oddaloną tysiąc kilometrów stąd, podjęliśmy taką decyzję w najmniej odpowiednim momencie ale … bywało gorzej.
  Mam tutaj swój azyl, swoje wyśnione mieszkanko na które bardzo ciężko pracowaliśmy i poświęciliśmy naprawdę wszystko, teraz tak to zostawiamy.
  Moja druga połówka zwany Puzzlem nie brał pod uwagę tego że moglibyśmy spędzić Święta tam. Na szczęście przyjechaliśmy na tyle wcześnie że mogłam trochę podrasować mieszkanie i wpuścić powiew Świątecznego klimatu. Od pół roku skomliłam że jak Święta to tylko tutaj, że marzy mi się ta choinka … chociaż raz, żywa, pachnąca. 
Jest Ci ona ma wyśniona – w bieli.

  Dziś zapytał mnie czy takie święta mnie cieszą, czy zmieniłam zdanie ?
Mam go przy boku, mimo tego że kurczowo trzyma pada z konsoli i usilnie bije życiowe rekordy czarnym BMW na światowej sławy torze wyścigowym,
mamy swój kąt,
jest ciepło,
pachnie lasem,
jesteśmy zdrowi…


Tak, jestem szczęśliwa. Nie z przymusu, bez tej radosnej maski na twarzy a zupełnie prawdziwie. To właśnie jest szczęście i tego wam życzę w te święta i na przyszły rok : ciepła, rodziny i zdrowia, bo nie ma w świecie nic cenniejszego.


1 gru 2015

Nie tak jak chcesz a tak jak trzeba

Blog wnętrzarski? Dzisiejszy post trochę rozminie się z tą tematyką.

Dlaczego?
Bo zupełnie nie mam do tego głowy.
Dekorowanie, urządzanie … po co skoro mam to wszystko zostawić i wyruszyć w świat. Na razie mieszkanie jest jakie jest i jedyne co musi być to czysto.

Post jest pisany „z palca”, nie będę go edytowała, myślała nad poprawnością składni zdań. Po prostu napiszę i puszczę w świat.

Gdy na początku września Puzzel pojechał ja nie mogłam dojść do siebie. Nagle nie było do kogo otworzyć buzi, nie było komu gotować i po kim sprzątać. Przyzwyczaiłam się do tego a i ludzi, rozmów przestało mi brakować. Wygodnie było wrócić z pracy upiec frytki i siąść przed telewizorem. Tak... moja dieta składała się głównie z frytek.

Decyzja
W urodziny me zadzwonił Pan Puzzel, nie z życzeniami, bo od siedmiu lat ich nie składa. Taki typ. Powiedział że za dwa tygodnie przyjeżdża i wracam z nim - bo takie życie to nie życie. Wtedy właśnie przestało mi zależeć… Zaakceptowałam takie mieszkanie i niezrealizowane zamiary z nim związane. Polubiłam twardą jak ławka w parku „sofę” która miała być na chwile w salonie zanim kupimy ogromną szarą, piękną w swej prostocie sofę narożną. Jedyne co się zmieniło to przyszły teść skompletował i przywiesił lampę która była jedną z pierwszych rzeczy która zaplanowałam w wystroju salonu.



Co teraz?
Za kilka dni jedziemy. Niemcy, okolice Alp, widoki jak w bajce nie wynagrodzą rozłąki z rodziną i przyjaciółmi. Przykra sprawa bo mam wrażenie jakbym umierała planując spotkania choć na chwilę z przyjaciółmi zanim wyjadę. Najbardziej przykry widok to zeszklone oczy a później tylko plecy i oddalająca się postać. I te uczucie że nie da się spotkać „na telefon” .. że teraz to 1.000 km ..

Mam tylko Puzzla. Nic poza tym. Brak pracy,  brak osób którym smarkałam do rękawa gdy przychodziły trudne chwile. Choć jest chłopakiem ze złota, mogę na nim polegać w każdej sytuacji to zawsze uważałam że oprócz partnera muszą być przyjaciele którym czasem się człowiek wygada. Dla zdrowia związku czasem trzeba.

Najgorsze
Najbardziej stresuje mnie nieznajomość języka. Brak swobody jaka za tym idzie. Martwi mnie myśl o Syryjczykach choć podobno Bawaria to region gdzie jest ich najmniej. Myślałam nawet o przefarbowaniu włosów na rudy.


Chciałabym
Chciałabym mieć powody do radości.
Chciałabym podołać sytuacji.
Chciałabym wrócić za kila lat i powiedzieć – Jestem zwycięzcą.
Chciałabym być po prostu szczęśliwa …


(...)szczęście bierze sie z tego, co człowiek ma w duszy. A nie z tego, co musi zdobyć albo zrobić. Dopełnienie żadnych warunków nie da szczęścia. Jeżeli wyznaczasz sobie cel, który jest warunkiem twojego szczęścia, to nigdy nie będziesz w stanie się nim ucieszyć i nigdy nie poczujesz się w pełni szczęśliwy. Dostaniesz krótka satysfakcję, ale nie szczęście, którego tak uparcie poszukujesz. Bo szczęście nie leży TAM, tylko jest TUTAJ. W tobie. Beata Pawlikowska