Witam po długiej nieobecności.
Cały czas postanawiam sobie że muszę się poprawić z
regularnością postów no ale się nie da. No nie da się i koniec. Przynajmniej na
razie.
Pomyśl, zastanów się, wyobraź sobie że całą energię wykorzystujesz na remont swojego wymarzonego
gniazdka, poświęcasz wszystko by osiągnąć swój cel. Macie to, po czym siadacie
ze swoim wybrankiem życia, współtwórcą tegoż oto miejsca i zadajecie sobie
jedno proste pytanie „co jest w życiu ważne?” Nie, nie. To nie ten film.
Zadajecie sobie pytanie „ co dalej?” nie macie nic poza tym mieszkaniem.
Wysprzedaliście cały „majątek” zaniedbaliście rodzinę, przyjaciół. Zostaliście
Wy i te perfekcyjnie wytynkowane ściany pustego domu.
Postanowione. Macie podwójne obywatelstwo. Mieliście już
jechać siedem lat temu. Nie wykorzystaliście sytuacji kiedy było łatwiej, nie
było miliona Syryjczyków.
Sytuacja w Polsce bardzo się zmienia. Obejmuje władzę
szalony człowiek. Dzieją się rzeczy niemożliwe. Ty pracujesz w biurze –
wyjaśnijmy sobie to- nie zarabiasz kokosów, rozmawiasz dziennie z trzydziestoma
ludźmi którzy zaraz doprowadzą Cię do załamania nerwowego.
Puzzel pracuje u Ojca w firmie. Nikt w tych czasach nie
kupuje mebli na wymiar, niewiele ludzi potrzebuje porządnych mebli na lata, przecież
taniej kupić w sieciówce. Nie ma co się dziwić, przecież też nie zarabiają
kokosów. A szkoda i żal. Pomysłowość i doświadczenie Puzzla seniora jest przeogromne.
Puzzel jedzie pierwszy. Ma pracę. Nocuje u przyjaciół. Namawiają i mnie. Wiesz… taki związek na
odległość nie ma zupełnie sensu.
Trzy miesiące żyłam sama w nowym miejscu. Przykro mi się przyznać tak oficjalnie na
blogu ale z tych trzech miesięcy pamiętam jedynie czerwone wino. Cierpiałam na
bezsenność, tęskniłam i zamartwiałam
się. Czerwone wino pomogło wyłączyć się i zasnąć. Nie pomagało jednak w
skupieniu się w czasie pracy – pogniewałam się na tego kumpla i do dziś nie
rozmawiamy.
Pamiętam, był 15 listopad. Puzzel zadzwonił złożyć mi
życzenia urodzinowe. Powiedział że mam złożyć wypowiedzenie w pracy i się
pakować. Zabiera mnie ze sobą bo dłużej już nie wytrzyma.
Ile razy chciałam to zrobić.
Ile razy chciałam rzucić kierownikowi wypowiedzeniem. Dziś tego nie
zliczę. Pożegnałam się ze wszystkimi z pracy, płakałam jak jakaś głupia. Ten
moment uświadomił mi jak wielu dobrych ludzi było przy mnie przez te pięć lat.
Spakowałam walizkę, nie szło jej domknąć do końca. W połowie
drogi zepsuł nam się samochód. Spędziliśmy na parkingu 4h.
Od początku ten kraj
nas ewidentnie nie chciał przyjąć.
Mieszkamy na dwóch pokojach. Ja, Puzzel i dwoje przyjaciół +
pies + kot + rybki.
Nie jest to tajemnicą, w Niemczech dostaje się zasiłek (pod
warunkiem że się chodzi do szkoły), jest to kwota 404€ i 380€ na mieszkanie.
Nie przeliczajcie tego na złotówki. Tutaj koszyk jedzenia kosztuje 100€, za
400zł kupiłabym takie trzy.
No dobra, dostajesz kasę na mieszkanie. Państwo a właściwie Ciocia
Merkel zapłaci Ci za wszystko. ALE TU NIE MA MIESZKAŃ ! Niebywałe ale po kilku
minutach od opublikowania ogłoszenia w internecie oferta jest już nie aktualna.
Jeśli dobrze trafisz to możesz iść pooglądać mieszkanie ze spółdzielni, jeśli
Ci się uda to nie będzie z tobą oglądało go 15 innych osób.
Od prywatnego wynajmę! Pomogę coś przy domu, odśnieżę kiedy
będzie trzeba.
Psssyt
graniczy to z cudem!
Znalezienie mieszkania jest w tym momencie numerem jeden.
Cioteczka Merkel daje również kasę na urządzenie się. Nie jest to duża kwota
ale z pewnością ułatwia start i z pewnością będę tu bywała częściej.
Więc do następnego wpisu!
Kochana, od Julki trafilam, a tu post jak w morde.
OdpowiedzUsuńOd ponad 3,5 roku w Niemczech i to Monachium. Ceny czynszow z tzw. dupy, mozliwosc zakupu to w ogole niemozliwa, bo milion euro za polowke domku.
My wlasnie sie pakujemy, bo po 3,5 roku w jednym pokoju pensjonatowym od miasta dostalismy nowe mieszkanie spoldzielcze, niektorzy mowia, ze to fuks i prawie cud.
Klucz odbieramy 30tego :)
Zycze powodzenia, naprawde i z calego serca!!!
Ja mieszkam godzinkę od Monachium w Waltenhoffen. Nie zdążyłam wrzucić nowego posta a tuż po opublikowaniu tego dostałam mieszkanie ze spółdzielni. Jestem tu zaledwie 3 miesiące i nie mogę wyjść z podziwu że Ty wytrzymałaś 3,5 roku! Ja po kilku porażkach mieszkaniowych chciałam się pakować do domu. Również życzę wszystkiego dobrego a przede wszystkim wytrwałości. Wiem że bywa bardzo ciężko... :-(
UsuńU nas sytuacja podobna. Najpierw msz rzucił prace po pol roku ja. Mieszkamy w de z 2 dzieci. Maż mieszkanie wynajął od prywatnego bez problemu. 70 m2, garaż, piwnica i strych. Za 120€ żyjemy w 4 cały tydzien - starcza na jedzenie i kosmetyki, pieluchy itp �� pozdrawiam Magda
OdpowiedzUsuńMąż chyba dobrze mówi po niemiecku? Ja narazie wiele rozumiem ale nic nie mówię, mój Puzzel coś tam mówi ale słychać że jest Polakiem. Wiele prywatnych wynajmujących skreslali nas z powodu tego że nie jesteśmy 100% Niemcami. Jest dobrze, w poniedziałek odbieramy klucze :-)
Usuń