W ubiegłym roku byłam mięsożerna do tego stopnia że idąc w odwiedziny do koleżanki wegetarianki nosiłam ze sobą paczkę kabanosów. Widząc reklamę wędlin sojowych wybuchałam śmiechem i zadawałam sobie w myślach pytanie "cóż za debil to kupuje!?" zupełnie nieświadoma że sama stałam się tym "debilem".
20 października 2017 roku zobaczyłam film pod tytułem "What the Health" i uruchomiły się w mojej głowie procesy myślowe a mięso stało się dla mnie czymś czym nie chcę karmić swojego ciała.

Film What the Health jest dokumentem z 2017 roku badający wpływ konsumpcji produktów mlecznych i mięsnych na zdrowie i kwestionuje praktyki wiodących organizacji medycznych i farmaceutycznych. Jest reklamowany jako film o zdrowiu ale wyraźnie promuje weganizm. Ja wybiórczo wyciągnęłam wnioski z przekazu ponieważ wiele z informacji jest dla mnie bzdurą i poszukałam w internecie więcej na temat zdrowego żywienia. Wnioski do jakich doszłam to RÓWNOWAGA i nie popadanie w skrajności. Jem jajka ale 0 lub 1, jem sery wybierając te produkowane w regionie (mieszkam w Alpach) z najlepszym składem jaki tylko mogę znaleźć często posiłkując się aplikacją w telefonie Code Check, jej obsługa jest banalnie prosta - wystarczy tylko aparatem w telefonie zeskanować kod kreskowy a aplikacja pokaże nam kolorami zielony, żółty, czerwony czy warto jeść czy lepiej sobie darować.
Zaczęłam myśleć o tym w jaki sposób są traktowane zwierzęta, one naprawdę się boją i cierpią. Można im pomóc. Temple Grandin Profesor zootechniki i według tygodnika "Time" jedna z najbardziej wpływowych osób świata twierdzi, że powinniśmy sobie uświadomić, jak niewiele dzieli ludzi od zwierząt. W swoim głośnym eseju "Zwierzęta to nie przedmioty" przekonywała, że są własnością ludzi, ale mamy wobec nich obowiązki etyczne. Stworzyła takie porównanie: mamy swoje krowy i śrubokręt - możemy celowo i beztrosko zniszczyć narzędzie, ale nad zwierzęciem nigdy nie powinniśmy się znęcać. - Myślę, że jedzenie mięsa jest etyczne, ale musimy robić to właściwie. Powinniśmy zagwarantować zwierzętom przyzwoite życie i dać bezbolesną śmierć. Jesteśmy im winni szacunek - uważa Grandin.

252dni nie jem mięsa. Pierwszego dnia popełniłam błąd bo postanowiłam zostać Veganem i moje podniebienie tego nie wytrzymało. Portfel również ucierpiał. Kawa z mlekiem sojowym, migdałowym, kokosowym to zdecydowanie nie moja bajka. Jako Ślązaczka z krwi i kości zmierzyłam się z problemem nawyków, umiejętności i przyzwyczajenia że jak żur to na kiełbasie a w niedzielę rolada wołowa, kluski i modra kapusta.
Zaczęłam od wyszukiwania w internecie przepisów na pełnowartościowe, zdrowe i bezmięsne posiłki a w szczególności obiady bo śniadania i kolacje idzie oblecieć bez mięsa, natomiast obiad dla silnego mężczyzny pracującego fizycznie musiał być porządny! Próbowałam klopsów z jajka lub marchewki, kotleta z kaszy jaglanej, kaszotto z cukinią, placki z cukinii. Na stałe zagościło w menu niewiele z testowanych dań. Raz w tygodniu jemy kaszotto czyli kaszę jaglaną z pieczarkami i cukinią a od święta placki z cukinii, cała reszta zajmowała mi za dużo czasu i robił się niesamowity bałagan w kuchni. Co więc jemy? Lubimy zupy i wcale nie brakuje nam mięsa w wywarze bo mamy dużo warzyw. Spaghetti z własnoręcznie zrobionym sosem a nie kupnym, z pomidorami od lokalnych rolników a czasem z soją udającą mięso mielone. Warzywa na parze takie jak ziemniaki, brokuły z sosem czosnkowym (jogurt naturalny + czosnek regionalny) do tego mąż mój lubi omleta z jednego jajka który w zasadzie zajmuje na talerzu miejsce które zwykle zajmował kotlet.
Złotym środkiem okazało się jedzenie tego co dotychczas tylko bez mięsa. Bo dlaczego mamy rezygnować z żuru na rzecz czegoś co smakuje jak papier lub nie potrafimy tego z łatwością przyrządzić ? Jedyne danie które kocham i dla niego decyduję się spędzić kilka godzin w kuchni to pierogi ruskie. Tylko pierogi ruskie!

Najtrudniej jest wykonać pierwszy krok ale do tego potrzebne jest samozaparcie, silna wola i przekonanie że robimy dobrze dla siebie i dla świata.
Jesteśmy nauczeni do produktów przetworzonych i z wysoką... nie wysoką, GIGANTYCZNĄ zawartością tłuszczu, soli i cukru. Naukowy twierdzą że cukier jest bardziej uzależniający od narkotyków. Dlatego apeluję abyśmy świadomie wybierali to czym się żywimy.
W produktach zwierzęcych nie znajdziemy nic pożytecznego poza witaminą B12 a tą, każdy rezygnujący z mięsa przyjmuje ją w tabletkach.
Spotkałam się z opinią że można kupić przecież taką paczkę mięsa z 80 - 90% zawartością szynki ... w mięsie? a reszta to odpad bo jak inaczej to nazwać ? I kupujesz te "mięso" z ubojni która wylewa gnój na okoliczne pola trując mieszkańców w publicznych wsiach oparami, te mięso które jadło odpad i swoich kolegów i koleżanki świnki które nie wytrzymały hodowli. Te mięso które wyło z bólu, cierpienia i przerażenia. Te mięso któremu jakiś rzeźnik spuścił łomot chwilę przed śmiercią. Żebyś Ty, przeciętny Kowalski gościł na swoim talerzu kotleta. Zatem... smacznego.
Podsumowując. Jakie dostrzegłam zmiany po 8 miesiącach niejedzenia mięsa:
najważniejsza jest świadomość że robię coś dobrego nie tylko dla siebie
zdecydowanie poprawiła mi się cera
schudłam
oboje z mężem nie zauważyliśmy spadku energii
nie chodzimy głodni a wręcz przeciwnie
Wiem że tematy wegetarianizmu, zdrowego żywienia i wybierania tych lepszych produktów mogą wydawać się trudne ale tak jest tylko na początku. Później życie staje się łatwiejsze.
Jeśli potrzebujesz pomocy i masz pytania to nie wstydź się. Pisz !
Nie jestem ekspertem ale dołożę wszelkich starań by Ci pomóc.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz