Ile ludzi na świecie tyle różnych charakterów. Jedni są zdystansowani, odsunięci jakby na bok. Nie wspinają się po szczeblach kariery, nie uczestniczą w tym wyścigu szczurów. Niektórzy z nich właśnie tak czują się spełnieni. Daleko od zgiełku miasta, daleko od problemów cywilizacji.
Taka żona siada wieczorem z kubkiem kakao i błądzi myślami. Czuje się spełniona. Jest w domu ciepło, dzieci smacznie śpią z pełnymi brzuchami, mąż obejmuje swym ciepłym ramieniem i spokojnie przysypia obok na kanapie. Właśnie dziś mąż powiedział jej że pięknie wygląda podszczypując ją zalotnie w pośladek. Przyniósł po pracy kwiaty, tak pięknie wyglądają na stole w jadalni w tym półmroku nocy. Nikomu z nich nie dolega żadna choroba. W kraju nie ma wojny. Są bezpieczni, wolni i szczęśliwi w świecie który zbudowali. Nie gonią za pieniądzem. Pod domem stoi auto dziesięcioletnie. I choć nie jest super bryką za którą oglądają się ludzie na ulicy, nie ma skórzanych siedzeń, wbudowanej nawigacji i pomocy przy parkowaniu to wiele razy jechali nim nad morze.
Ona.
Budzi się o 5 rano słysząc że najmłodsze z dzieci się wierci. Bomba jej nie obudzi ale mrugniecie okiem małego brzdąca zawsze. Dogląda do kołyski i stwierdza że nie opłaca jej się kłaść z powrotem do łóżka. Wyprawi zatem męża do pracy. Na krześle wiesza idealnie wyprasowaną świeżą koszulę, pakuje kanapki i termos z jego ulubioną herbatą. Pamięta aby wymieszać cukier przed wlaniem do termosu bo tak mąż lubi najbardziej. Stara się by wszystko było idealne, by
koledzy z pracy spoglądali na niego i zazdrościli mu tak kochającej żony. On żegna ją u progu całusem i życzy dobrego dnia.
Ona ogarnia kuchnie po wczorajszej kolacji i szybko zbiera z suszarki ubrania, opróżnia kosz z brudami i szybko włącza pralkę, wie że zaraz zaczną budzić się dzieci. Po wybraniu z najmłodszą dzisiejszej kreacji i uczesaniu starszej ma chwilę na poranną toaletę. Myje zęby, nakłada swój ulubiony puder i upina swe rude loki. Nie ma dziś w planach wyjścia na miasto lecz taką siebie lubi najbardziej. Dziewczynki są już w takim wieku że doskonale bawią się same więc ona w tym czasie sprząta. Nie chce by mąż wchodząc do domu nadepnął na klocek Lego. Ma dziś w planach ugotować jego ulubione danie więc naciera marynatą porcję mięsa. Stara się wyrobić w czasie, tak by mąż po powrocie z pracy nie czekał ani chwili na obiad. Chce by zapach pieczeni unosił się już na parterze i by doprowadził go aż do jadalni. Po obiedzie poprawia poduszkę w fotelu i kładzie na stoliku dzisiejszą gazetę zachęcając tym swego męża do poobiedniego relaxu. On chętnie z tego korzysta a ona zabiera się za mycie naczyń. Nie chce by mąż odkładając kubek trącił jakiś talerz w zlewie. Pomyślał by jeszcze że jego żona jest leniwa. Teraz czas na wspólną zabawę z dziećmi, wychodzi na dwór bo nic nie działa na dzieci tak dobrze jak świeże powietrze. Po powrocie do domu czekają na stole kanapki z szynką. Głowi się dlaczego mąż nie użył sałaty, pomidora, sera i ogórków, pewnie nie zauważył że są. Jutro wyeksponuje je bardziej. To miłe że o tym pomyślał. Bierze jedna kanapkę do ust i przypomina sobie ze czas wywiesić pranie i uprasować koszulę męża. Te nowe żelazko które dostała w ubiegłe święta sprawdza się doskonale. Mąż w tym czasie wykąpał dziewczynki, położył do łóżka i przysnął na rogu czytając bajkę. Przebudza go i mówi zalotnie że czeka w sypialni.
On.
Otwiera rano oczy i widzi na krześle gotową koszule. Nie taka miał ochotę dziś ubrać. Zabiera kanapki i termos. Żegna w progu swą żonę z przyzwyczajenia przybliżając usta do jej ust. W pracy. Pora przerwy. Wyciąga kanapki i widzi w torbie termos. Myśląc że koledzy ze stołówki mają go za pantoflarza idzie do maszyny z kawą i wybiera tą najmocniejszą bez cukru. Ze zręcznością zjada kanapki tak by nie wypadł z nich kawałek pomidora. Nie jest łatwo. Koledzy podpytują czy pójdzie dziś do baru na mecz. Odpowiada krótko "nie mogę, mam inne plany" Wie że w domu czeka rodzina. A córki zachęcone przez żonę zrobią laurki "dla najlepszego tatusia na świecie". Wracając do domu wypija w drodze herbatę z termosu. Jest już letnia, nie smakuje tak dobrze lecz nie chce sprawić przykrości żonie. Już w windzie czuje zapach pieczeni. Sąsiedzi komentują jak ten zapach wywołuje u nich skurcz żołądka. On wie, czuje w tym rękę swej żony i przekraczając próg domu upewnia się w swych przypuszczeniach. Pieczeń jak zwykle była idealna, właśnie taka jaką lubi. Żal mu trochę że musi ją jeść sam bo żona po kilku kęsach odeszła od stołu by uprzątnąć garnki. Tak brakuje mu tych rozmów. Zupełnie nie przeszkadzałby mu pełny zlew. Zostaje sam. Siedzi w fotelu, spogląda na dzisiejszą gazetę i zostawia otwartą na jednej ze stron. Postanawia odciążyć swą rudowłosą od codziennych obowiązków przygotowując kolację. Przeciska się w lodówce przez tą sałatę i ogórek znajdując ulubioną szynkę. Nie lubi kiedy gryząc kanapkę warzywa spadają mu na talerz a pomidor brudzi śnieżnobiałą koszulę. Po kolacji nadal chce uczestniczyć w życiu rodzinnym i kładzie dzieci do łóżka. Bajki zna na pamięć , nudzą go a dzieci tak szybko zasnęły. Zamyka na chwilę oczy. Budzi go dotyk w ramię. Za mgłą zaspanych oczu widzi smukłą sylwetkę z opadającymi na ramiona lokami. Pięknie wygląda w tej białej koszuli nocnej. Jak anioł. Szybko bierze zimny prysznic i biegnie do niej w te pędy. Zasnęła. Przykrywa jej plecy by w nocy nie zmarzła. A sam kładzie się obok. Tęskni za jej ciałem. Za ciepłem i delikatną jak jedwab skórą. Ma w życiu wszystko czego pragnął.
Ona.
Czuje że mąż położył się obok. Tak tęskni za jego czułością. Kiedyś zawsze całował ją na dobranoc. Przytulał czule. Zza powiek lekko spływają łzy. Nie chce by usłyszał jak szlocha i pomyślał że jest nieszczęśliwa. Pękła by ta bańka mydlana którą tak skrupulatnie co dzień tworzy.
Od kilku lat zmaga się z depresją. Chciałaby tak po prostu zniknąć. Wiedziałeś o tym ?